Festiwal zdążył już „dojrzeć”. Doceniono to w prasie branżowej, bo magazyn Free Colours po raz pierwszy nominował RNP w kategorii : Festiwal Roku 2008. Ostrowska impreza gromadziła już stałą publiczność. Niebagatelna w tym rola przyjaciół i znajomych z forum internetowego rrr.com.pl, którzy co roku w dużej liczbie pojawiają się na Piaskach. W 2008 roku mogli posłuchać oryginalnego reggae z Jamajki w wykonaniu Errola Organsa, zdobywającego coraz większą popularność Bob One’a, kolejny raz wyskakać się przy Tabu i Lion Vibration. Niewątpliwą ciekawostką był pierwszy w Polsce projekt autorstwa Ares Chadzinikolau z muzyką reggae napisaną i wykonaną przez dzieci.
Na RNP 2009 zagrali: Errol “Organs” Andersson (JAM), Bob One & Bakshish Sound System, Tabu, Lion Vibrations, Paraliż Band. 3. Konkurs Młodych Talentów im. Ryszarda Sarbaka: Pajujo, Sunflowers, Raggamoova, Parassol. Laureat: Pajujo
Reggae na Piaskach to bowiem znacznie więcej, niż muzyka. Młodzi ludzie przyjeżdżają tu z namiotami, żeby spotkać starych i poznać nowych znajomych. Najpierw razem szaleją na koncertach, a potem, w nocy, na plaży, grają na bębnach. Za dnia wylegują się w cieniu, albo na plaży i gadają o tym, czego nie zdążyli napisać w Internecie.
Wielu z nich to bowiem uczestnicy coraz popularniejszych forów internetowych poświęconych muzyce reggae. Jednym z największych z nich jest forum www.rrr.com.pl . Rrr to Rasta Roots Reggae – symbol wspólnych zainteresowań, które już dawno przerodziły się w wielu przypadkach w osobiste kontakty.
– Już od 10 lat propagujemy muzykę i kulturę reggae. Nasze forum było odwiedzane już ponad 800 tys. razy, mamy ponad 3 000 regularnych użytkowników, którzy na naszym forum wymieniają swoje uwagi, odczucia, zawierają znajomości. Kilka razy w roku spotykamy się na rozmaitych imprezach w kraju. Ostrów jest jednym z tych miejsc, do których najbardziej lubimy wracać ze względu na piękna okolicę i specyficzną, rodzinną atmosferę tego festiwalu – mówi Piotr Owczarek, założyciel i administrator portalu rrr.com.pl i forum o reggae pod tym samym adresem.
Impreza jest przygotowywana przez kilka miesięcy, gdyż festiwal z roku na rok się rozrasta. Od trzech lat oprócz festiwalu odbywa się Konkurs Młodych Talentów im. Ryszarda Sarbaka. Jak co roku na gości czekało specjalne wydawnictwo festiwalowe w “Gazecie Ostrowskiej”, mnóstwo festiwalowych gadżetów; od koszulek, przez plakaty, torby, przypinki, podkładki pod mysz komputerową i inne.
Co roku w Ostrowie pojawia się coraz więcej stoisk z kolorowymi rozmaitościami. Można tam przebierać w płytach, gazetach o reggae. Królują charakterystyczne trójkolorowe barwy (zielony, żółty, czerwony). W tych kolorach można było na festiwalu dostać flagi, koszulki, paski do spodni, kolczyki, opaski, otwieracze, czy nawet sznurowadła.
Pierwsi goście przyjeżdżali z namiotami na festiwal już w czwartek, ostatni wyjeżdżali we wtorek. Niektórzy pokonali nawet po kilkaset kilometrów, żeby tu dojechać. Jak Adam, który przyjechał z Rzeszowa: – Przejechałem ponad 500 kilometrów, ale ta impreza jest każdego kilometra – zapewnia. Obok niego spotkaliśmy gości Grodziska Wielkopolskiego, Ząbkowic Śląskich, Poznania, Wrocławia i wielu innych miast. Wszystkich przede wszystkim przyciągnęła do Ostrowa muzyka.
Największą gwiazda pierwszego dnia festiwalu Reggae na Piaskach był Errol Organs Andersson. Ten rodowity Jamajczyk, o niezwykle podobnym do Boba Marleya głosie, przyjechał do Polski z międzynarodowym zespołem i rozkołysał ostrowską publiczność.
Errol to artysta dojrzały i doskonale daje sobie sprawę ze swoich przewag. Dlatego dużo i często czerpał w swoim występie z twórczości króla reggae, zaczynając i kończąc zestawem jego pieśni. Zgodnie z zapowiedziami, to było reggae w najczystszej możliwej postaci: klasyczne, oryginalne, bez cienia fałszu, na bardzo wysokim poziomie.
W Ostrowie wspierał go międzynarodowy zespół, który tworzyli muzycy jego formacji Trenchtown Experience ze Szwajcarii, Holandii, Australii, Hiszpanii, czy Urugwaju. Co ważne, dobre wibracje zadziałały w obie strony, bo muzycy zgodnie zachwycili się polską publicznością i samym Ostrowem Wielkopolskim.
Doskonale zaprezentowali się też polscy wykonawcy. Bob One udowodnił, że określanie go mianem wchodzącej gwiazdy polskiej sceny reggae i dancehall wcale nie jest przesadą. Ten młody chłopak ma nie tylko świetny, głęboki głos, ale przede wszystkim sceniczną osobowość i charyzmę. W minutę poderwał publiczność do wspólnej zabawy, w czym nie przeszkodziła mu nawet krótka awaria zasilania. Razem z tłumem pod sceną po prostu zaśpiewał jedną ze sowich piosenek a?capella, bez nagłośnienia. W Ostrowie Bob One?a dzielnie wspierał nie byle kto, bo sam Jarex, czyli wokalista jednego z najbardziej zasłużonych polskich zespołów reggae, Bakshishu oraz obdarzona pięknym, niskim głosem Monika i Jahdas Selecta.
Podniesioną wysoko poprzeczkę podtrzymała wesoła załoga Tabu. To grupa niezwykle sympatycznych młodych Ślązaków grających muzykę z pogranicza reggae, ska i nawet z odrobiną rocka. Wszystko wsparte znakomitą sekcją dętą. W Ostrowie przekazali publiczności potężną dawkę swojej pozytywnej energii i humoru. Gdy na bis zagrali piosenkę w skocznym rytmie ska, śpiewaną w śląskiej gwarze, to chyba nie było nikogo, kto by się przy tym nie uśmiechał.
Końcówka pierwszego dnia festiwalu była już bardziej klasyczna. Lion Vibrations to od lat ścisła czołówka polskiego reggae. Charyzmatyczny Igor i jedyna w swoim rodzaju śpiewająca gitarzystka basowa, Jagoda, to w pełni oryginalna i dojrzała propozycja muzyczna. Inteligentne teksty, świetny warsztat i osiągnięte własne brzmienie stawiają Lionsów w pierwszym szeregu polskiego reggae.
W podobnym miejscu w „szyku” znajduję się Paraliż Band. Ich łagodna, kołysząca muzyka bardzo się podobała ostrowskiej publiczności, która bujała się pod sceną w rytm ich piosenek, nie zważając na zmęczenie i późną już porę. Jeśli polski wykonawca może zagrać prawdziwe roots reggae, to na pewno jest nim właśnie Paraliż Band.
W niedzielę festiwalowe atrakcje działy się nie tylko na terenie ośrodka, ale również tuż przy samej plaży. Dzięki uprzejmości i współpracy z Miejskim Zakładem Zieleni przy otwartej niedawno przy Piaskach tawernie zagrał artysta z wielu powodów niezwykły. Ares Chadzinikolau, charyzmatyczny lider zespołu Ares and the Tribes, zaprezentował tam swój program Ares i Maluchy. Po raz pierwszy w Polsce muzyka reggae została napisana, wykonana i przyjęta specjalnie przez dzieci, których spora grupka zebrała się przy plaży.
Sam Ares tak opowiada o swojej nowej produkcji. – Uważam, że nasze teraźniejsze czasy powinny być poświęcone rodzinie. Wciąż zagonieni zbyt mało mamy dla siebie czasu, a dzieci zaraz dorosną i będą miały większy wpływ na świat, niż my. Dlatego tak istotna jest twórczość dla nich, żeby wiedziały co w życiu jest tak naprawdę istotne. Nie kariera i pogoń za snami, lecz radowanie się dniem dzisiejszym, spędzanie czasu razem, pomalowanie szarego świata na kolory reggae: zielony-żółty-czerwony, uśmiechanie się do bliźnich, a nie kłócenie się, warczenie i wyzywanie, wreszcie szacunek dla rodziców, wiara w siebie i piętnowanie lenistwa ? mówi Ares, który przyjechał i zagrał swój program z całą swoją rodziną: żoną i dwoma córkami.
***
Obejrzyj galerię zdjęć z Reggae na Piaskach 2009
Foto: Izabela Wiśniewska
Obejrzyj galerię video z Reggae na Piaskach 2009