Jamajka w rytmie reggae

Facebook
Twitter
Email

Jamajka jest jak młoda, piękna dziewczyna: kusi, obiecuje, uśmiecha się do ciebie i jednocześnie czeka na twój uśmiech. Jest pełna życia, witalności i życzliwości. Pulsuje w rytmie wszechobecnej muzyki reggae, nęci smakami, zapachami, tysiącami kolorów i gatunków zwierząt. Na fladze ma wypisane dumne hasło, przypominające, że tworzy je „jeden naród, powstały z wielu” i na każdym kroku udowadnia, że tak jest naprawdę.

 

Choć powszechnie znana historia Jamajki jest stosunkowo krótka, to w tym karaibskim tyglu kultur, ras, smaków i doznań przez te kilkaset lat wszystko dokładnie się wymieszało, by dać nową jakość. Dzisiejsza Jamajka to dumny, tętniący witalnością i kulturą kraj, który – choć niewielki – to nie pozwala przejść obok siebie obojętnie. Jamajka jest bowiem jak piękna dziewczyna, o której śpiewa nowa supergwiazda reggae – Chronix; jeśli się do niej uśmiechniesz, to na pewno ten uśmiech odwzajemni.

Historia Jamajki
Za początek dzisiejszej Jamajki powszechnie uważa się rok 1494, kiedy to nie kto inny, tylko sam Krzysztof Kolumb podczas swojej drugiej wyprawy dobił do brzegów tej wyjątkowej urody wyspy i formalnie włączył ją w posiadanie korony hiszpańskiej. Wielki odkrywca spędził później na niej niemal rok, gdy kilka lat później musiał naprawić gnijące elementy statków i uzupełnić zapasy.
Jamajka była oczywiście zamieszkała także przed Kolumbem. Żyli tu należący do kultury Arawak Indianie – Tainowie. Ten prosty, pokojowo nastawiony do obcych przybyszów lud zajmował się głównie rybołówstwem i myślistwem, prowadząc spokojne życie w niewielkich wioskach.
Idylla nie trwała jednak długo, bo za sprawą brutalnej polityki i przywiezionych chorób, w ciągu 80 lat najeźdźcy unicestwili całą społeczność tubylczą. Proces ten był tak głęboki i nieodwracalny, że dzisiejsza Jamajka nie posiada praktycznie żadnego związku ze swoimi rdzennymi mieszkańcami, których cywilizacja nie miała żadnego wpływu na późniejszy rozwój wyspy.
Kolejne wieki naznaczone były kolonialnym wyzyskiem i okupacją ze strony kolejnych najeźdźców. Najpierw przez niemal dwa wieki Jamajkę wykorzystywali jako bazę i wsparcie dla podboju innych krajów Ameryki Hiszpanie. Z tych czasów zachowało się sporo oryginalnej zabudowy, zwłaszcza w Spanish Town.
W roku 1655 wyspę podbili Anglicy, wypierając z niej poprzednich najeźdźców. Do końca XVIII w. Jamajka przeżywała okres świetności jako brytyjska kolonia cukrownicza. Do pracy na plantacjach trzciny cukrowej sprowadzano z Afryki niewolników murzyńskich, którzy w połowie XVIII w. stanowili nawet 89% mieszkańców wyspy. W XVII w. Jamajka stała się także centrum handlu niewolnikami, tworząc jednocześnie podwaliny pod dzisiejszą strukturę demograficzną Jamajki.
Również Polacy mieli swój udział w tworzeniu historii Jamajki. Niestety niechlubny, gdyż w latach 1801-1803 aż 5 500 żołnierzy Legionów Polskich wraz z 35-tysięcznym korpusem ekspedycyjnym Francuzów krwawo walczyło z rebelią czarnych niewolników.
Po II wojnie światowej nastąpił szybki rozwój gospodarczy. W 1958 roku Jamajka wchodziła w skład Federacji Indii Zachodnich, a w 1962 Jamajka uzyskała niepodległość.

 

Położenie, klimat, ludzie

Jamajka to niewielka wyspa, licząca dziś ok 3 mln mieszkańców. W najszerszym miejscu ze wschodu na zachód liczy sobie ok. 240 km, a w najszerszym miejscu ma ok. 80 km, więc poruszanie się po niej nie powinno stanowić większego problemu. Tym bardziej, że sieć dróg jest całkiem dobrze rozwinięta – przynajmniej między kilkoma najważniejszymi miastami: Kingston, Montego Bay, czy turystycznym Ocho Rios. Gorzej jest w oplatających niemal całą wyspę wysokich Górach Błękitnych, ale i tam kręte ale utwardzone serpentyny pozwalają dojechać w niemal każdy malowniczy zakątek.
Klimat i temperatura to jedne z największych skarbów Jamajki. Praktycznie przez okrągły rok temperatura waha się między 25-28 stopni, ale rześka bryza od Oceanu Atlantyckiego potrafi ukoić największy nawet upał.
Ten idylliczny obraz psują jedynie huragany, które na szczęście nie zdarzają się na wyspie zbyt często. Sezon ich największej świetności i aktywności przypada na miesiące od lipca do września. Większość słynnych huraganów tropikalnych jak Katrina czy Dean o których można było usłyszeć przy okazji ich destrukcyjnej działalności w USA, przetoczyła się wcześniej lub później przez Jamajkę wyrządzając tam potężne szkody.

 

Jamajskie „no problem”

 

Słynne : Jamaica no problem – to nie jest tylko reklamowy slogan. Jamajczycy z pewnością nie należą do najbardziej pracowitych nacji na świecie, ale za to są niezwykle gościnni, otwarci, przyjacielscy i pomocni. Absolutną normą jest, że nawet zupełnie nieznany jegomość będzie życzliwie pozdrawiał przybysza, zagadywał czy nie potrzebuje pomocy.
Kontakty i rozmowy z Jamajczykami to czysta przyjemność, choć czasem nieco trudna ze względów językowych. Choć na wyspie językiem oficjalnym jest angielski to niemal wszyscy posługują się patois – czyli lokalnym dialektem, bardzo trudnym do zrozumienia nawet dla osób znających bardzo dobrze język angielski. Na szczęście jednak, aby zaliczyć wspólne piwo czy grę w domino, kupić owoce, czy drobne pamiątki nie trzeba znać żadnego języka, poza językiem ciała i gestów. Przy odrobinie dobrej woli z obu stron na pewno to wystarczy.
Często trzeba jednak uzbroić się w cierpliwość. Jamajczycy żyją powolnie i leniwie, dlatego skargi w restauracji na długi czas oczekiwania, czy inne okazywanie zniecierpliwienia mijają się z celem. Wszelkie próby pospieszania Jamajczyków spotkają się tylko z ich zdziwieniem i powtarzaną do znudzenia odpowiedzią „soon come” – czyli „wkrótce”. W praktyce to „wkrótce” może trwać nawet kilka godzin , ale najlepiej się z tym po prostu pogodzić.
Zarówno mężczyźni, jak i kobiety bardzo dbają o strój i higienę osobistą. Biedniejszy Jamajczyk może mieć na grzbiecie podartą koszulę, ale zawsze będzie ona czysta. Wrażenia węchowe, znane choćby w Polsce ze środków komunikacji miejskiej, są tu praktycznie nieznane.

 

Rastafarianizm i jamajska religijność

Z oficjalnych danych wynika, że biorąc pod uwagę liczbę ludności, Jamajka jest jednym z najbardziej religijnych i tolerancyjnych krajów na świecie. W zupełniej harmonii koegzystuje tu ze sobą kilkaset kościołów. Jamajczycy w ok. 65 % są chrześcijanami, przede wszystkim protestantami. Pozostałe niechrześcijańskie wyznania, jakie spotkać można na Jamajce, to bahaizm, buddyzm, islam i hinduizm. Nie brakuje także zupełnie oryginalnych wyznań, obecnych tylko na Karaibach, jak choćby słynne voodo.
Ta olbrzymia różnorodność zupełnie nie przeszkadza Jamajczykom. W niedzielę ulica roi się od odświętnie ubranych tubylców, zmierzających do swoich kościołów, wyglądających zupełnie inaczej, niż jesteśmy przyzwyczajeni w Europie. Często zdarza się, że jedna rodzina odwiedza kilka kościołów jednej niedzieli, albo że w sąsiednich kościołach różnych wyznań śpiewa się te same pieśni i psalmy.
Zupełnie osobną rolę odgrywa na Jamajce rastafarianizm. To właśnie stąd wzięła się rozpowszechniona po całym świecie dzięki muzyce reggae filozofia, oparta na wierze w boskość „Króla Królów, Pana Panów, Zwycięskiego Lwa Plemienia Judy” – czyli cesarza Haile Selassje. Filozoficzne podstawy tego kultu sięgają jeszcze głęboko aż do afrykańskich korzeni. W latach 30. Ubiegłego wieku zostały spopularyzowane przez Marcusa Garvey’a. Ten przedsiębiorczy biznesmen, kaznodzieja i prorok głosił nadejście „czarnego Mesjasza” i repatriację do Afryki, uważanej za naturalną drugą ojczyznę. Wraz z objęciem tronu w Etiopii przez cesarza Haile Selasje, którego rodowe imię brzmi : Ras Tafari Makonen, duża część Jamajczyków uznała za spełnienie przepowiedni.

 

Marley i jamajskie reggae

Mówisz: Jamajka – myślisz reggae. I jest to zupełnie prawidłowe skojarzenie. Muzyka reggae jest na Jamajce wszechobecna. Basowa pulsacja wybrzmiewa w ciasnej taksówce, w knajpce na brzegu oceanu, a także w banku w stolicy Kingston. Słucha jej biedota z getta w Trenchtown, jak i wykształceni młodzi ludzie z bogatych dzielnic. Reggae to bowiem niezwykle bogate i wciąż zmieniające się zjawisko kulturowe. Wywodząca się ze skrajnie biednych dzielnic getta w Kingston muzyka już dawno trafiła, najpierw za sprawą Boba Marleya a potem innych artystów, na salony całego świata. Reggae słucha się dziś i gra na całym świecie; od Japonii, po Kamczatkę, od Chin po Skandynawię – nie wyłączając również Polski i Ostrowa Wielkopolskiego.
Setki utalentowanych artystów robi na świecie karierę, ale na Jamajce nikt nie ma wątpliwości, że król był tylko jeden. Bob Marley to narodowy bohater, idol, wzór do naśladowania, symbol i ikona narodowa.
Reggae to również wielki, narodowy biznes. Wyjątkowo liczna rodzina Króla Reggae to doskonale zorganizowane przedsiębiorstwo, czerpiące milionowe dochody z wszystkiego związanego z Bobem – i nie tylko. Można w zorganizowanej grupie odwiedzić jego miejsce narodzin w Nine Miles – maleńkiej wiosce wysoko w górach, albo obejrzeć jego słynny dom przy Hope Road 56 w Kingston, gdzie Bob mieszkał, tworzył i grał w ukochaną piłkę nożną.
Na okrutny paradoks zakrawa fakt, że właśnie niegroźna kontuzja odniesiona podczas meczu piłkarskiego przy Hope Road stała się przyczyną przedwczesnej śmierci Króla Reggae. Marley miał zwyczaj grania na bosaka i za którymś razem został sfaulowany przez gracza w korkach piłkarskich. Zbagatelizował to zdarzenie, ale do niewielkiej początkowo rany wdarło się zakażenie, które z czasem objęło całą stopę i nogę. Na leczenie było już za późno. Bob Marley zmarł w 1981 roku, ale jego muzyczne i kulturowe dziedzictwo będzie na zawsze obecne nie tylko na Jamajce.
***
Na Jamajce znajdziesz wszystko to, czego można oczekiwać od Karaibów – i znacznie więcej. Cudowna pogoda, znakomita kuchnia, wspaniali ludzie, przebogata kultura czynią z tej maleńkiej wyspy miejsce, które z pewnością warto odwiedzić.
Uśmiechnij się do Jamajki, bo ona na pewno odpowie ci tym samym. A nawet o wiele więcej…
Jarosław Wardawy

Galeria zdjęć z Jamajki Piotra RASTATROOPERA Tabenckiego 

 

Śladami Boba Marley’a

POZOSTAŁE WPISY

Scroll to Top